Książka: Andriej Butorin – “Uniwersum Metro 2033. Mutant” [recenzja]

Uniwersum Metro 2033. Mutant

Środek lasu. Wokół pełno dziwnej roślinności i popromiennych zwierząt. Pośród tego otoczenia budzi się tytułowy bohater – mutant. Nie wie gdzie się znalazł ani jak się nazywa. Nie wie nic i nie wie w jaki sposób może się tego dowiedzieć. Mutant ten jest człowiekiem, ale człowieka on raczej mało przypomina. Jest cały porośnięty sierścią, ma sześć palców, ma płaski nos jak neandertalczyk, wielkie łapy i zapadnięte oczy.

Co robi tytułowy Mutant?

Mutant spotyka pewnego człowieka na swojej drodze i następuje między nimi przyjaźń. Postanawiają odbyć podróż do Wielkiego Ustiuga, aby zaczerpnąć mądrości Dziadka Mroza. Mutant ma nadzieję, że Dziadek Mróz przywróci mu pamięć i wreszcie dowie się kim jest i skąd pochodzi. Nie był przygotowany na poznanie prawdy dowiadując się, kim jest jego matka. Nie mógł tego znieść, że jest tym, kim jest, oraz że w młodości matka postąpiła z nim w naganny sposób. Mutant, gdy już dowiedział się kim jest oraz poznał całą historię na jego temat, zaczął marzyć o czymś zupełnie odwrotnym. Chciał o tym wszystkim zapomnieć. Nie mógł się pogodzić poznając bolesną prawdę. Może decyzja jego matki była słuszna? Może to, co zrobiła, było kierowane troską o jego dobro? A może był jeszcze jakiś inny powód?

Postacie czerpiące ze starej kultury rosyjskiej

W książce znaleźć można trochę postaci z bajkowych legend, takich jak Baba Jaga czy Dziadek Mróz. Nic dziwnego, wszak w kulturze rosyjskiej te postacie odgrywają znaczącą rolę. Tylko czy na pewno pasują oni do uniwersum Metra 2033? Z jednej strony mamy post-apokalipsę, z drugiej zaś fantastyczne postacie. Mogłoby to nie pasować, ale jeśli uwzględnimy fakt, iż motywu postapo w “Mutancie” jest wyjątkowo niewiele,

Zbyt mało post-apokalipsy jak na serię Uniwersum Metro 2033

Może to się wydać niedorzeczne, ale “Mutant” tak naprawdę niewiele ma wspólnego z metrem. Nie tylko moskiewskim, ale jakimkolwiek. Równie dobrze tytuł ten mógłby wyjść jako niezależne dzieło. Po dłuższym przemyśleniu stwierdzam, że jednak to dobry pomysł. Trzymanie się cały czas fabuły nawiązującej do życia w podziemiach oraz ciągłym wspominaniu o wielkiej katastrofie nuklearnej mogłoby się po jakimś czasie znudzić. “Mutant” Andrieja Butorina zabiera nas w te lżejsze klimaty, delikatnie tylko zahaczając o wątek symbolizujący Uniwersum Metro 2033. To na pewno tchnęło pewną świeżość w tę serię, którą mamy przyjemność poznawać dzięki Wydawnictwu Insignis.


Mały kotekSpodobał Ci się wpis pt.:
Książka: Andriej Butorin – “Uniwersum Metro 2033. Mutant” [recenzja]?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)

5 Komentarzy

  1. Wredotek.pl

    W 2017 roku koleżanka podesłała mi trylogię Glukhovskiego z zastrzeżeniem, że mam przeczytać ją i zrecenzować do końca roku. Do tej pory mi się to nie udało. Cały czas się zbieram i spróbuję zmotywować, bo bardzo ciekawi mnie to uniwersum, ale wiecznie inne książki pojawiają się na tapecie i ta, biedna czeka na swoją kolej.
    Więc do książek pisanych na bazie tego uniwersum, to jeszcze mi bardzo daleko.

    Odpowiedz
  2. Monika Kilijańska

    Szkoda, że tak luźno trzyma się z uniwersum Metra, bo to bardzo dobrze skonstruowane miejsce fabuły.

    Odpowiedz
  3. Pojedztam.pl

    Kiedyś miałyśmy w planach zapoznanie się jakąś książką z tego cyklu, ale na razie nam to nie wyszło.

    Odpowiedz
  4. Paulina Radziszewska

    Muszę dodać do listy książek do przeczytania. Dziękuję za info!

    Odpowiedz
  5. Eduksiegarnia

    Pochłonęliśmy tę książkę w parę dni. Polecamy szczególnie w deszczowe dni 😉

    Odpowiedz

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

269 views