Książka: Weir Andy – „Projekt Hail Mary” [recenzja]

Recenzja Projekt Hail Mary

Autora książki Projekt Mail Mary – Weir Andy, znamy chociażby z legendarnego „Marsjanina”, którego jeśli nie czytał, to widział już prawie każdy. Przyszedł czas na kolejną podróż w kosmos. Tym razem los całego świata jest w rękach jednej osoby, która początkowo jeszcze o tym nie wie.

Ryland Grace budzi się w statku daleko od swojego domu, gdzie odległość nie jest liczona w kilometrach, lecz latach świetlnych. Otwiera oczy otoczony kamerami monitorującymi każdy jego ruch. Sztuczna inteligencja próbuje go skontrolować. Jego stan zdrowia, świadomość – i wszystko zadbał komputer. Nagi, podłączony do dużej liczby rurek, których niemożliwe jest dokładnie policzenie. I to nie jedyna dziwna rzecz w jego sytuacji: towarzyszą mu dwa trupy i nie wie, kim są i jak dawno zmarli.

Trudna msja, w której powodzenie wpłynie na ocalenie wszechświata

Nasz główny bohater zaraz po przebudzeniu nie pamięta nawet jak się nazywa, gdzie jest i dlaczego się tu znalazł. Nawet nie zdaje sobie początkowo sprawy, że jest gdzieś daleko od Ziemi. Wszystko dociera do niego stopniowo. Rozpoznając sprzęty wewnątrz dziwnego pomieszczenia, powoli sobie przypomina co to jest. A gdy dowiadujemy się o nim trochę więcej, łapiąc przebłyski z jego przeszłości, dowiadujemy się, że ten człowiek jest jedyną żyjącą nadzieją na uratowanie wszechświata i jest jedynym ocalałym z desperackiej (a raczej samobójczej) misji w daleki kosmos.

Ryland został przydzielony do tego projektu. Dowiaduje się o tym dopiero po pewnym czasie po przebudzeniu. Mający początkowo problemy ze zdefiniowaniem swojej tożsamości, powoli odkrywa tajemnice, które musi rozwikłać, aby ocalić świat.

Historia o nadziei i walce ze strachem

Mimo w pewnych miejscach zbyt naukowych fragmentów, książka nie jest w ogóle przytłaczająca poziomem opisywanej technologii. Pomijając naukę, historia zawarta w powieści to coś znacznie więcej niż science fiction. To historia o nadziei i rozwiązywaniu zagadek w najmniej nieoczekiwanych miejscach. To walka ze strachem, klaustrofobią, samotnością i przeciwnościami losu. Sprostanie wyzwaniu i stanie się wszystkim, do czego nasz bohater jest zdolny. Ma tylko jedną misję do wykonania. Gdy nawali, nadzieja umrze.


Mały kotekSpodobał Ci się wpis pt.:
Książka: Weir Andy – „Projekt Hail Mary” [recenzja]?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

290 views