Rzadko się zdarza, aby jedną książkę pisała więcej niż jedna osoba. Beata i Eugeniusz Dębscy to małżeństwo, które wspólnie stworzyło kryminał pt. “Dwudziesta trzecia”. Recenzja powstała dzięki współpracy z Wydawnictwem Agora. Czy czas spędzony z tą książką można uznać za udany? Moim zdaniem zdecydowanie tak. Polski kryminał osadzony w polskich realiach z niebanalnym problemem, który rozwikłać musi nasz bohater – Tomasz Winkler. Musi na nowo dokonać czegoś, co policja wykonała niedbale. Zostaje przed nim postawiony warunek: zachowanie dyskrecji.
Kim jest Tomasz Winkler – główny bohater?
Tomasz Winkler to były policjant, który został karnie usunięty ze służby. Wpakował się kiedyś w problemy walcząc w słusznej sprawie. Niestety wsadził kij w mrowisko i pewne środowisko postarało się odegrać. Teraz, gdy już jest na bezrobociu, spędza sobie nudne życie mieszkając ze swoją babcią. Żyje sobie spokojnie, aż do czasu pojawienia się pewnego zlecenia.
Fabuła powieści
Nudne życie Tomasza Winklera zmienia się w momencie, kiedy kontaktuje się z nim wdowiec, który chce mu zlecić dokonanie śledztwa na własną rękę. Śmierć żony zleceniodawcy nie pozwala zostawić sprawy takiej, jaką pozostawiła nieudolna policja. Nie mogąc liczyć na lepsze zaangażowanie policji w tę sprawę, wdowiec chce wskazać na talerzu sprawcę detektywowi. Sprawca jest wiadomy. Zadaniem Winklera będzie jedynie znaleźć na niego dowody.
Ogromną sympatię wzbudza postać drugoplanowa – babcia Roma
To babcia naszego głównego bohatera. Dialogi między nimi są czasami tak urocze, że gdyby wyciąć babcię ze wszystkich scen, powieść wiele by straciła. Babcia Roma to osoba z cechami, które nie pasują do osoby starszej. Lubi sobie zakopcić papierosa, napić się mocniejszego trunku, czasem zaklnąć. Okazuje się, że jest także emocjonalnie zaangażowana w sprawy zawodowe swojego wnuka. Przed tą babcią nie ma tajemnic.
Jest to kryminał łatwy w czytaniu
Nie ma tu krętych sytuacji, w których czytelnik ciągle się gubi. Fabuła jest prosta, tak samo jak cel bohatera. Całość odbywa się prostolinijnie, bez wątków pobocznych. To z pewnością ucieszy czytelników, którzy zamiast skakać między scenami, wolą trzymać się jednego wątku prowadzącego do finału. Dzięki temu książka zaskarbi sobie sympatię nawet wśród osób, które na co dzień z kryminałami nie mają wiele do czynienia.
Żeby dodać smaczku podpowiem, że tytułowa “dwudziesta trzecia”, to nie godzina. A co dokładnie? Musisz się sam dowiedzieć.
Przeczytaj również:
Spodobał Ci się wpis pt.:
Książka: Beata Dębska, Eugeniusz Dębski – „Dwudziesta trzecia” [recenzja]?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)