W przyszłości zamiast „kimś”, ludzie staną się „czymś”. Produkowanie sztucznego życia jest coraz bardziej realne. Przeszliśmy już etap klonowania, więc czas na coś bardziej przełomowego. Programowanie życia.Tylko jakie to może nieść ze sobą konsekwencje? Czy jesteśmy na taki postęp przygotowani? A co w przypadku wymknięcia się eksperymentu spod kontroli?
Film „Morgan” reżyserii Luke Scotta pokazuje, jak bliska jest nam tematyka biotechnologii. Może trochę w zbyt stronniczym stylu, pozbawionym wyważonego obiektywizmu, lecz kompensuje nam warsztatem reżyserskim. Biotechnofobiczny styl filmu nie stanowi jednak narzucania jedynie słusznej ideologii zła. Film tez nie naucza, lecz ukazuje, jakie mogą stanowić zagrożenia spowodowane dążeniem do masowej produkcji ludzi. Zaprojektowane ciało potrzebuje coś więcej, niż samą materię. Jeśli ludzkość będzie potrafiła do sztucznego życia instalować inteligencję, może się okazać, że stracimy nad nią kontrolę.
Tytułowa Morgan to 5-letnia nastolatka, będąca sztucznym tworem naukowców. Może się wydawać absurdalne określanie pięciolatki nastolatką, lecz ten sztuczny twór rozwija się znacznie szybciej niż pierwowzór człowieka. Poddawana ciągłym eksperymentom, pewnego dnia nie wytrzymuje psychicznie i dokonuje zbrodni. Z karę zostaje zamknięta w odizolowanym szklanymi ścianami pomieszczeniu. Eksperyment wymyka się spod kontroli i następuje ciąg komplikacji, które ciągną wątek ku złemu końcowi.
Film „Morgan” przeszedł przez filmowe ekrany bez większego echa, choć uważam, że zasługuje na większą widownię. Może jego zbyt ambitny charakter odstraszył sporą część widzów, ale Ci, którzy od akcji bardziej lubią wątek, z pewnością polubią ten film. “Morgan” powinien być także przestrogą, ale na razie za wcześnie, aby się o tym martwić. Czy aby na pewno?
Zobacz trailer filmu.
Spodobał Ci się wpis pt.:
Film: Morgan (2016) [recenzja]?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)
Film wydaje mi się znajomy jednak raczej nie oglądałam go z dużym zaangażowaniem. Za pewne leciał sobie w tle kiedy ja zajmowałam się czymś innym, ale tym razem mam ochotę obejrzeć go dokładniej. Sama koncepcja może nie jest zaskakująca, ale opowieść brzmi naprawdę ciekawie.