Karolinę Czarnecką najbardziej można kojarzyć z debiutanckim parę lat temu utworem “Hera, Koka, Hasz, LSD”. Taki słodki, lekko kiczowaty pop, czerpiący sporo z nurtu electro wcale nie brzmi badziewnie jak by się mogło na pierwszy rzut ucha wydawać. Każdy utwór skomponowany jest w inny sposób, aby móc opowiedzieć inną historię w różnej formie.
Płyta jest kontynuacją albumu “Córka”, wydanego 2 lata wcześniej. “Solarium 2.0” jest wynikiem dobrego przyjęcia się poprzedniej płyty.
Banalne teksty, które od razu wpadają w ucho, stanowią opowieść o fikcyjnej bohaterce – Tinie, którą można było poznać już w poprzednim albumie. Przyziemne tematy oprawione w surrealistyczny styl powodują, że słuchacz początkowo nie zauważa, jakich pozornie błahych spraw dotyczą teksty. Swobodne poruszanie się po gramatycznej karuzeli oraz instrumentalny kalejdoskop docierający do zahipnotyzowanych uszu wciągają do swej gry, za której sterami jest Karolina Czarnecka.
Jeśli szukasz prostej muzyki, która nie przytłacza swoją formą, “Solarium 2.0” będzie dobrą propozycją do powiększenia kolekcji płyt z gatunku: “banalne, ale ambitne”.

Muzyka: Karolina Czarnecka – Solarium 2.0 [recenzja]?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)