Recenzja: Zero Project – „Earth”

Zero Project - "Earth"Niedzielny wieczór. Żądny lekkich, elektronicznych brzmień na zakończenie byle jakiego weekendu, wszedłem na Jamendo.com – mój lubiony serwis z darmową muzyką. Często udaje mi się znaleźć perełki muzyczne w tym serwisie. Dzisiejsze poszukiwania również były nastawione na jakąś elektroniczną perłę. Długo szukać nie zamierzałem, więc wybór szybko padł na Zero Project. Album o jakże naturalnym tytule „Earth”. Okładka kojąca oko, dodająca lekkiej duszy syntetycznym instrumentom zawartym w tym albumie.

Niby nic odkrywczego ten album nie wnosi do muzyki elektronicznej. Wszak Jean Michel Jarre, Vangelis, czy Marek Biliński powiedzieli już wszystko na ten temat. Ale czy każdy nowy artysta musi wnosić coś nowego? Zero Project postanowił nie poddawać się naciskom na nadmierną kreatywność, i wykorzystał sprawdzony nurt muzyczny, znany każdemu fanowi el-muzyki. Jedyne czego tu brakuje, to większej ilości sampli, oraz szerszego zakresu melodii. No i utwory mogły by być trochę dłuższe.


Mały kotekSpodobał Ci się wpis pt.:
Recenzja: Zero Project – „Earth”?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

269 views