Recenzja: Daniel Bloom – „Muzyka z filmów” (3CD)

Daniel Bloom Muzyka z Filmów

Wszystko co kocham to właśnie muzyka. Tego samego zdania chyba też jest Daniel Bloom, którego trzypłytowy album mam dziś przyjemność recenzować. Po czym można poznać miłość artysty do muzyki? Po zaangażowaniu słuchacza do ostatniej sekundy dzieła. Czy Daniel Bloom tego dokonał? Ośmielę się rzec że TAK. Nie da się bowiem stworzyć tak wynoszących obraz na wyżyny ekspresyjnych kompozycji, które nie płynęły by prosto od serca. Można by zadać pytanie: po co komu serce do słuchania muzyki? W przypadku muzyki filmowej ten ważny organ służy do podwójnej czynności: czerpania satysfakcji z dźwięku, jak i obrazu filmu którego dany dźwięk jest tłem.

Zastanawiam się jednak czy w przypadku muzyki Daniela nie jest czasem odwrotnie. Czy to może film jest tłem do jego muzyki? Takie odnosi się wrażenie. Ostatni raz takie wrażenie odnosiłem słuchając muzykę filmową autorstwa Marka Ishama, choć w porównaniu z Markiem, Daniel jest bardziej wszechstronny i płynnie skacze po gatunkach filmowych, czego dowodem jest chociażby płyta „Physical Love” znajdująca się w komplecie tego albumu.

Rzadkością jest, aby polskie wydania muzyczne wychodziły w tak estetycznie wykonanych formach, jaką raczył nas rozpieścić Daniel Bloom ze swoim trzyczęściowym albumem. Żałuję tylko jednego, że nikt nie wspomniał o Danielu jako potencjalnym kandydacie do nagrody Oscara za muzykę filmową.


Mały kotekSpodobał Ci się wpis pt.:
Recenzja: Daniel Bloom – „Muzyka z filmów” (3CD)?
Za każdym razem kiedy zapominasz dać lajka pod wpisem, gdzieś na świecie ginie mały kotek :)

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

383 views